Downsizing silników?

Forum dyskusyjne › Kategoria: Dyskusje › Downsizing silników? 0 Dobre Słabe Krzysztof asked 1 rok ago Kiedyś producenci wypuszczali na rynek wyłącznie dobrze dopieszczone, wolnossące i proste w swojej myśli... Czytaj dalej

15 marca 2023
Artykuł z kategorii:
Forum dyskusyjneKategoria: DyskusjeDownsizing silników?
Krzysztof asked 1 rok ago
Kiedyś producenci wypuszczali na rynek wyłącznie dobrze dopieszczone, wolnossące i proste w swojej myśli konstrukcyjnej jednostki napędowe, a dzisiaj jest zupełnie inaczej. Pchają jakieś małe pojemności, wrzucają Turbo i myślą, że sprawa rozwiązania. A prawda jest taka, że taki silnik popracuje przez 100 tys. kilometrów, a potem nadaje się tylko na złom. Jakie są wasze obserwacje? Co z tym downsizingiem?
12 odpowiedzi
Gabryś answered 1 rok ago
Downsizing to efekt uboczny kolejnych restrykcyjnych norm wprowadzanych przez Unię Europejską i w kolejnych latach możesz spodziewać się, że będzie tylko coraz gorzej. Pojemności będą coraz mniejsze, a silniki bardziej obciążone niż myślisz. Już dzisiaj wiele jednostek VW nie jest w stanie wytrzymać 150 tys. kilometrów bez zrobienia rozrządu, no bo nie dbają specjalnie o jakość. Szkoda, bo kiedyś rozrząd wytrzymywał tyle ile silnik, a dzisiaj nie jest to już takie oczywiste. Oczywiście koncernom w to graj, bo koszą coraz większą kasę na serwisowaniu i częściach. Powiedzie, że nie mam racji.
niezalogowany answered 1 rok ago
Masz rację. Pełna zgoda co do tego co tutaj napisałeś. Niestety, ale nie sądzę, że w tej kwestii cokolwiek się zmieni. Prawda jest taka, że jak dzisiaj Ford potrafi wpakować do swojego Mondeo silnik o pojemności 1,0 Eco Turbo Boost, to za dwa, może trzy lata pod maską nowej generacji pojawi się jednostka o przynajmniej 20%, czyli gdzieś na poziomie 0,8 litra. Problem jednak w tym, że małe silniki nie wytrzymują obciążeń pod jakimi pracują, Turbiny padają, cylindry się wypalają, a całe auto w efekcie szlag trafia. Efekt jest taki, że z roku na rok trzeba wydawać coraz większe pieniądze na utrzymanie samochodu w odpowiednim stanie technicznym.
Jarek answered 1 rok ago
To co dzieje się w motoryzacji nie wymaga komentarza. Kolejni producenci usiłują nam wmówić, że uturbione silniki benzynowe i wysokoprężne o pojemnościach najwyżej 2 litrów to jest właśnie to, czego oczekujemy. To nieprawda! Wolę kupić starsze auto nie naszpikowane elektroniką, w które tylko będę lał paliwo, a nie obawiał się, że kolejna czujka się zepsuła i płacił frycowe. Z tego też powodu nie kupiłem Astry IV generacji mimo że mnie na nią stać, tylko II, którą jak wyremontowałem, to absolutnie nic się z nią nie dzieje. Dzisiaj takich samochodów już nie ma, uwierzcie mi na słowo.
Franek answered 1 rok ago
Bo dobre samochody to były w latach 90. i dzisiaj już takich nie ma. Kiedyś wolnossące, duże silniki potrafiły naprawdę duże przebiegi robić i nie wymagały regularnego pojawiania się w serwisie. Kiedyś taki Mercedes W124 mógł zrobić 1 milion kilometrów i nie było z nim problemów, a dzisiaj jest to nie do pomyślenia, np. dla aut z grupy VAG. No może jeśli mówimy o Passacie B5 i jego silniku 1,9 TDI to taki wynik był do zrobienia, tylko, że B5 miał premierę dobrych 17 lat temu, więc jest tak jak mówię. Dzisiaj nie ma dobrych aut, w które nie trzeba byłoby pakować nie wiadomo jakiego majątku, żeby woził tyłek do pracy. Dziwię się też Unii Europejskiej, która tak naciska, bo przecież .
niezalogowany answered 1 rok ago
M.in. z tego powodu, że europejscy producenci wpuszczają na rynek takie, a nie inne auta, ja się już na dobre przerzuciłem na samochody ze Stanów Zjednoczonych. Pod względem oszczędności paliwa na pewno pozytywnie nie zaskakują, ale przynajmniej nie ma takich cudów, że po 50,000 kilometrów wysiada rozrząd, albo rozpada się automatyczna skrzynia biegów. Osobom, które nie chcą sprowadzać auta z USA polecam jeszcze Toyotę i Hondę. To są chyba dwa ostatnie normalne koncerny, które nie ścigają się pod względem rozwiązań technologicznych, a inwestują w jakość i niezawodność swoich konstrukcji. Pozdrawiam.
niezalogowany answered 1 rok ago
Nie opłaca się kupować nowych samochodów, bo to nic innego, jak topienie kasy. Prawda jest taka, że większość marek dzisiaj zamiast stawiać na pilnowanie tego, aby auto nie miało podstawowych usterek, to skupiają się na rozwoju elektroniki i technologii. Efekt jest taki, że w nowoczesnych autach jest tak dużo kontrolek, czujników i innych, że nikt nad tym nie panuje. Ostatnio sprawdzałem ile kosztuje wymiana czujników ciśnienia w oponach w Fordzie Mondeo to się za głowę złapałem. Zdaje się, że po 400 złotych za stronę. Jakaś masakra.
Norbi answered 1 rok ago
Prawda jest smutna i okrutna. Nie wrócą już niezawodne silniki wolnossące o relatywnie dużych pojemnościach, bo utrudnia to bardzo skutecznie Unia Europejska. Przecież dzisiaj do produkcji wybranych podzespołów nie używa się już ołowiu, bo szkodliwy, bo to, bo tamto. Dzisiaj silniki mają z roku na rok być coraz bardziej oszczędne, a przy tym gwarantować satysfakcjonujące osiągi. Oczywistym jest to, że nie da się tego utrzymać na dłuższą metę i auta będą coraz bardziej awaryjne. To właśnie z tego też powodu jeżdżę 20-letnim VW Golfem mimo że mam 30 tys. złotych oszczędności na zakup jakiegoś innego auta.
niezalogowany answered 1 rok ago
Ale dobre samochody przecież skończyły się w latach 90., więc o czym jest w ogóle ta dyskusja? Jeśli nadal europejscy producenci będą poddawali się kolejnym rekomendacjom europejskim to doprowadzimy do sytuacji, kiedy do 2-tonowego auta będzie się montować silnik o pojemności 0,5 l od kosiarki spalinowej i dorzucało do tego po 4 turbiny, żeby to jakoś jechało. Do tego oczywiście wymiana całej jednostki napędowej przynajmniej raz w roku. Może i wydaje się to wam śmieszne, ale nie zapominajcie proszę, że pod maskami Mondeo ostatniej generacji pracuje silnik o pojemności 1,0 Eco Turbo Boost i ani to nie ma dobrych osiągów, ani nie spala mniej niż taka klasyczna 2-litrowa jednostka wolnossąca benzynowa. Szkoda słów na to co dzieje się z europejską motoryzacją. Cofamy się w czasie do średniowiecza.
niezalogowany answered 1 rok ago
Dokładnie - motoryzacja w Europie zatrzymała się w miejscu. Pamiętam czasy, kiedy w salonie Skody mogłem wybrać do Fabii mocny, 2-litrowy silnik wolnossący, który miał naprawdę dobre osiągi, a przy tym nie musiał pracować pod mocnym obciążeniem, bo Fabia jest przecież lekkim autem. Dzisiaj to niemożliwe, a do aut tej klasy pakuje się dzisiaj silniki o pojemnościach 1,0 albo 1,2, no maksymalnie 1,4 w jakichś porywach szaleństwa. Niestety wszystko idzie w niewłaściwą stronę i zupełnie tego nie rozumiem.
Wojtek answered 1 rok ago
Ja swojego auta na pewno jeszcze przez dłuży czas zmieniał na pewno nie będę. Mam Opla Astrę II generacji z silnikiem 1,4 l i możecie mi nie wierzyć, ale to naprawdę mega bezawayjne auto. Leję benzynę i jeżdżę. Poza typowymi częściami eksploatacyjnymi nie robię przy tym aucie absolutnie nic. A mój kolega kupił sobie Fabię II i cały czas narzeka, że to, że tamto. Ostatnio ma problem chyba z belką skrętną, a i odboje amortyzatorów musi kupować chyba częściej niż co 10 tys. kilometrów. Martwię się tylko, że jak już zajeżdżę swoją Astrę, to nie wiem, czy na rynku będzie jeszcze co kupić. Pewnie za 3-4 lata do większości aut osobowych producenci będą wpychali jakieś 1-litrowe silniki Bi-Turbo, żeby sprostać wymaganiom Unii Europejskiej. Słabo mi się robi.
niezalogowany answered 1 rok ago
Sam zastanawiam się, jakie kolejne auto kupić. Myślałem o czymś sprowadzonym ze Stanów Zjednoczonych, ale o ile czytałem, że nie ma większych trudności w zakupie podstawowych części eksploatacyjnych do Chryslera 300 C, to już jak zainteresowałem się Cadillaciem ATS i CTS, są poważne z tym problemy, a przecież nie będę ciągnął kilku części zza oceanu. Pozostaje mi tylko kupić coś nudnego od Toyoty albo Hondy, vo to są chyba dwie ostatnie marki, jakie sprzedają na rynek europejski auta, które potrafią wytrzymać znacznie więcej niż cokolwiek innego z grupy VAG.
Marek answered 1 rok ago
Kupiłem kilka lat temu Skodę Fabię za namową mojego kolegi i rzeczywiście mimo że to auto z 2001r. to psuje się na potęgę. Szkoda, że dzisiejsze auta z lat 80 i 90. nie są już w takim stanie technicznym, żeby dało się nimi jeszcze jeździć, bo sam kupiłbym jakiegoś Mercedesa W124 i zrobił nim kolejne pół miliona kilometrów. Zobaczycie, ze w kolejnych latach problem będzie tylko narastał, jeszcze wspomnicie moje słowa.
Oceń ten artykuł

Downsizing silników?

Oceń
Ocena 0/5 na podstawie ocen